Słowo „ślamazara” to jeden z tych barwnych elementów języka polskiego, które choć potoczne i nieformalne, doskonale oddają charakter osoby, o której mowa. Używane zazwyczaj z lekkim uśmiechem, bywa też kąśliwe – bo „ślamazara” to ktoś, kto działa powoli, nieporadnie, bez energii i zdecydowania. To osoba, która nigdy się nie spieszy, a jeśli już coś robi, to z ogromnym trudem i niechęcią.
Już samo brzmienie tego słowa wydaje się rozlazłe, miękkie, jakby „ślimacze” – dokładnie takie, jakie ma znaczenie. Głoski w nim zawarte: „śla-ma-za-ra”, rozciągają się jak ruch takiej osoby – przeciągły, powolny, rozkojarzony. W języku codziennym „ślamazara” może być zarówno formą żartobliwej krytyki, jak i czułego droczenia się z kimś, kto akurat dziś „nie ma mocy”.
Kim jest ślamazara?
Ślamazara to nie tylko ktoś, kto działa wolno. To często osoba, która sprawia wrażenie życiowo zagubionej. Gubi klucze, nie potrafi znaleźć telefonu, nie nadąża za rozmową, a przy tym wszystkim wydaje się zupełnie nieświadoma własnej nieporadności. To nie jest zwykła niezdara – to cały zestaw cech: roztrzepanie, ociężałość, brak refleksu i czasem… pewien urok. Bo „ślamazary” bywają pocieszne.
Dziś „ślamazara” pojawia się głównie w mowie potocznej – w domowych rozmowach, w literaturze obyczajowej, w filmach czy serialach. Rzadko używane jest oficjalnie, ale ma duży ładunek emocjonalny i doskonale sprawdza się tam, gdzie trzeba kogoś opisać jednym trafnym, choć niezbyt eleganckim słowem.