Mątewka – magiczna różdżka z babcinej kuchni

Gdyby Harry Potter dorastał na polskiej wsi, zamiast różdżki miałby… mątewkę. I choć raczej nie rzucałby nią zaklęć, to z pewnością wyczarowywałby najpyszniejsze kluski, naleśniki i zupy świata. Mątewka – słowo, które brzmi trochę jak postać z bajki, a trochę jak dziwny mebel z PRL-u – to w rzeczywistości jedno z najbardziej zasłużonych narzędzi w historii polskiej kuchni.

Ale czym tak właściwie jest ta mątewka?

Otóż, to nic innego jak drewniany przyrząd do mieszania i ubijania. Na pierwszy rzut oka wygląda jak nieco bardziej fikuśna wersja rózgi kuchennej – z długim trzonkiem i oryginalną końcówką. Dawniej niemal w każdym domu – szczególnie tym z piecem kaflowym i obrusami w kratkę – mątewka była obecna, zawsze pod ręką. Dziś, wyparta przez miksery, blendery i inne hałasujące cuda techniki, powoli odchodzi do lamusa. Ale nie pozwólmy jej tak po prostu zniknąć!

Mątewka – broń kuchni masowej destrukcji 

Jej supermoc? Eliminowanie grudek. Mątewka z łatwością rozgniata wszystko, co się niechcący zbryliło – od mąki w naleśnikowym cieście po żółtka w domowym majonezie. Ma w sobie coś z alchemika – mieszając, łączy składniki w coś większego, lepszego, często pysznego. I choć nie dzwoni, nie świeci i nie ma USB, to każdy, kto raz jej użył, wie: mątewka działa.

Co ciekawe, w niektórych regionach Polski używano jej także do… kiszenia ogórków! Wkładano ją do beczki, by dociskała ogórki pod wodą – multitasking, zanim to było modne.

Do czego użyć mątewki (poza obroną przed złośliwymi grudkami)?

Jeśli masz gdzieś w szufladzie starą mątewkę (albo chcesz wyciągnąć jedną z babcinego kredensu), spróbuj jej w akcji przy przygotowywaniu:

  • Naleśników – bez grudek, jak z francuskiej kawiarni!
  • Żurku – tradycyjny zakwas wymaga solidnego zamącenia.
  • Zupy mlecznej – bo glutowaty kleik to największy wróg śniadania.
  • Majonezu domowego – dla odważnych i tradycyjnych.
  • Ciasta na kluski lane lub kopytka – tam gdzie precyzja i miękkość mają znaczenie.

Niech więc mątewka wróci do łask – nie tylko jako relikt PRL-u czy gadżet z wiejskiej izby pamięci, ale jako prawdziwa bohaterka kuchni. A jeśli ktoś zapyta, co to za dziwne słowo – uśmiechnij się tajemniczo i powiedz: „To moja kulinarna różdżka”.