W jak… wykidajło, czyli niezbędny NPC każdej wiejskiej dyskoteki

Tłumaczenie tytułu amerykańskiego filmu Road House z 1989 roku jest wymieniane często pośród nieco bardziej kreatywnych przekładów w wykonaniu polskich tłumaczy. Tytułowy road house to nic innego jak nazwa dla typowej speluny, baru czy karczmy, znajdującej się poza granicami miasta, czyli jak to nazywają amerykanie middle of the road. Z uwagi na rozpiętość sieci dróg i autostrad w Ameryce tego typu lokale w dalszym ciągu są tam bardzo popularne. Zjemy, wypijemy, a niekiedy i zagramy w gry hazardowe w tego rodzaju przybytku. A gdzie pojawia się cośkolwiek więcej poza jedzeniem, szczególnie poza granicami cywilizowanego miasta, tam i potrzebny jest ochroniarz. I to nie byle jaki mundurowy z orzeczeniem o niepełnosprawności jak to często w Polsce bywa, a prawdziwy wykidajło!

Wykidajło jest gotów odprawić z lokalu wszelkich nieproszonych gości – po dobroci lub nie. Strzeże porządku swojej placówki jak oka w głowie. Pilnuje, aby goście zachowywali się odpowiednio, a ci którzy być może chlapnęli odrobinę za dużo zrozumieli ten fakt lub czym prędzej skierowali się ku wyjściu. Według Słownika Języka Polskiego PWN wykidajło to pospolite określenie na mężczyznę pilnującego porządku w restauracji, klubie, dyskotece. I my w Polsce mamy swoich wykidajło, choć szczyt popularności i popytu na tego rodzaju usługi z pewnością miał miejsce dawno temu. 

To w czasach chylącego się ku końcowi okresu PRL i późniejszych lat transformacji gospodarczej wykidajło miał prawdziwe wzięcie. Brak kamer ochrony, szalejące (w porównaniu do czasów dzisiejszych) przestępczość i chuligaństwo oraz namnożenie się wszelkiego rodzaju placówek rozrywkowych wątpliwej reputacji – to wszystko przyczyniło się do utrwalenia w pamięci naszych rodziców i dziadków wizerunku umięśnionego pana stojącego na bramce. Film Road House, popularny w latach 90-tych tylko pogłębił utrwalenie wizerunku prostego, bezpośredniego, acz skutecznego obrońcy słabszych, poskromiciela chamów i rycerza specjalizującego się w ratowaniu dam z opałów.

Ojczyzna trochę nam tych wykidajło naprodukowała. Jedni z czasem zmienili się z bramkarzy w stałych bywalców tych samych pubów, a inni przebranżowili się, uzyskali wyższe wykształcenie i porządku społecznego strzegą teraz w całkowicie inny sposób. Jakby nie patrzeć, w roku 2025 kandydatem na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a także znaczącym faworytem w prezydenckim wyścigu jest nie kto inny, jak Karol Nawrocki. Swój staż w zawodzie wykidajły odbywał on w młodzieńczych latach, chroniąc najpopularniejsze przybytki polskiego pomorza – a to nie byle gratka! W tamtych czasach porównanie bramki w szczecińskim klubie do ochrony dyskoteki w Wodzisławiu Śląskim wyglądałoby niemal jak porównywanie dzisiejszej rangi drużyn: Pogoni Szczecin i Odry Wodzisław. Nie sposób powiedzieć czy na kanwie tych doświadczeń dr. Nawrockiemu uda się przekonać Polaków, iż jest on gotowy chronić ich wszystkich w razie zagrożenia, jednakże, przynajmniej w przypadku sektora rozrywkowego, zdecydowanie przemawia za nim jednoznacznie budujące portfolio.