Nowy telewizor

przez marc

Świat z zapartym tchem przypatruje się serii brutalnych morderstw, jakich dopuszcza się komputer. Jednych (jak na przykład maszynę do pisania) zabił gładko i bezszelestnie, z innymi (dajmy na to – z telewizorem) zabawia się w sadystyczną grę a to podduszając, a to dając odetchnąć. Telewizor zresztą nie poddaje się łatwo, przyzwyczaił się już do statusu kapliczki współczesności. W porównaniu z komputerem podłączonym do sieci potrafi co prawda niewiele, ale umie też zaskoczyć. Zwłaszcza, że obie walczące strony coraz częściej zachowują się dość dziwnie: zamiast bić się do upadłego, przejmują od siebie nawzajem co ciekawsze cechy. Specjaliści zaś coraz częściej odwołują się do proroctwa, że komputera (smartfona czy tabletu) od telewizora niebawem w ogóle nie da się odróżnić. Przyjrzyjmy się jednak niektórym sztuczkom tworu zwanego do niedawna szklanym (?) ekranem.

Telewizor bez ekranu
Podczas śmiertelnej walki z komputerem telewizor wykonał prawdziwą woltę, bo czyż da się zrobić odbiornik bez ekranu? Da się, to już jest i działa pod marką Mirror Multimedia. Mirror Multimedia może działać wszędzie tam, gdzie z przeróżnych powodów (zabytkowe wnętrze, specyficzna aranżacja) nie życzymy sobie oglądać telewizora. Nie widzimy go tak długo, póki nie zostanie włączony, bo ukryty został w lustrze. Gdy czas oglądania telewizji się skończy, wyłączamy urządzenie, które znów zmienia się w klasyczne zwierciadło ubogacone (na przykład) równie klasyczną ramą Inny sposób schowania ekranu prezentuje firma Hannspree. Sztuczka pierwsza to telewizor futrzasty ukryty w należącej do dziecka maskotce. Wersja druga jest dla kibiców (oprawa ekranu ma kształt stosownej piłki – nożnej, koszykowej, siatkowej lub jakiej kto tylko chce). Jest jeszcze trzeci rodzaj telewizorów: schowanych w graficznych wizerunkach owoców. Trochę to przypomina wymienne obudowy urządzeń mobilnych, prawda?


Telewizor bez komarów
Koreańczycy z firmy LG postanowili wzbogacić swoje telewizory w tak zwaną nową funkcjonalność: odbiorniki skierowane na indyjski rynek odstraszają komary. Technologicznie sprawa jest nad wyraz prosta, bo wystarczą najzwyklejsze w świecie generatory ultradźwięków: w taki właśnie sposób koncern włącza się do walki z zagrożeniem malarycznym. Podobne, dodatkowe wyposażenie umieszczono w pralkach oraz urządzeniach klimatyzacyjnych. Co ciekawe – antykomarzy telewizor odstrasza nie tylko wtedy, kiedy odbierany jest program, lecz zawsze. Użytkownicy smartfonów z pewnością wykrzykną wielkim głosem, iż to nic innego, jak apka (choć w zasadzie z hardware’owym wsparciem) dodana do telewizora. Ale skoro telewizor może mieć i system operacyjny (a  co za tym idzie – aplikacje), i mysz czy klawiaturę – cóż to za problem.

Telewizor wszędzie
Telewizor uczy się także być wszędzie, głównie za sprawą znanej już od kilkunastu lat technologii OLED. Oparte na organicznych diodach świecących ekrany dziś rewolucjonizują rynek odbiorników: nie tylko w niedościgły sposób odwzorowują barwy, nie tylko potrafią pokazać prawdziwą, głęboką czerń, ale jeszcze na dodatek dadzą się plastycznie kształtować. Na razie pomysły są skromne, bo dostajemy do użytkowania modele z zakrzywionymi ekranami, wkrótce jednak dzięki OLED ujrzymy w sklepach elastyczne ekrany – bransolety zakładane na nadgarstek lub monitory na kubkach do kawy. Firma NDS znalazła jeszcze inne zastosowanie dla tej technologii – proponuje całe ściany pokryte panelami telewizyjnym. News Digital Systems wychodzi w ten sposób naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, bo dysponując ekranem w rozmiarze (dajmy na to) 3 na 5 metrów będziemy mogli podzielić go na część telewizyjną, część na YouTube, część na Facebooka i jeszcze zostanie trochę miejsca na Skype’a. Powyższe przykłady z jednej strony świadczą o stopniowym, choć coraz silniejszym przenikaniu się obcych do tej pory światów telewizji i komputerów. Ale stanowią także dowód na to, że cyfrowa gospodarka to nie długie, nudne serie nudnych produktów. To innowacyjność, pomysłowość, kreatywność i ukłony dla publiczności.