Bajka przedwyborcza o lustereczku
Wiadomo, że bajki – tak z grubsza – służą trzem różnym celom. Po pierwsze – mają za zadanie przerazić dzieci, po drugie – w nieco zawiły sposób wyprowadzić wniosek zwany dalej morałem. Po trzecie wreszcie – za sprawą zakamuflowania realnie istniejących postaci w zupełnie inne postacie – służą autorowi do uniknięcia procesu sądowego o zniesławienie. Można więc w bajce spokojnie poobrażać tych czy owych, w razie czego zaś stwierdzić, że to przecież bajka – nic poważnego, takie żarty. Niniejsza bajka służy wszystkim trzem wymienionym celom jednocześnie.
Kandyd wygładził jedwabny żabocik, poprawił okularki i rozsiadł się przed monitorem. Pracowicie wklepał adres domenowy – zgodnie ze wzorem: www.imienazwisko.pl i radośnie patrzył na wczytywanie witryny. Kiedy pasek postępu doszedł do końca, wyszeptał z nabożną czcią: – lustereczko, powiedz mi – kto jest najpiękniejszy na świecie? – To oczywiste – odrzekło (w formie tekstu) coś, co wyświetliło się na ekranie. Ty przecież Kandydzie kochany. Mądry jesteś niemożebnie, doświadczenie masz, że ho, ho, piękność twoja przyćmiewa wszystkie top modelki z ilustrowanych magazynów. Kandyd drążył temat dalej: – A czy mam szanse w głosowaniu? Lusterko aż żachnęło się z oburzenia: – Szanse? – Ty masz absolutną pewność, że zasiądziesz w ławie z mandatem w ślicznie wymanikiurowanej dłoni. Popatrz na sondaże, które twoje lusterko przeprowadziło – popiera cię 125% wyborców przy frekwencji równej 110%. Zanim nastał zachód słońca nasz bohater jeszcze kilkakrotnie zadawał swojemu lusterku sakramentalne pytanie o światową piękność; podobnie czynił zresztą przez kilka następnych dni – aż do feralnego, przedwyborczego piątku.
W piątek pogoda była całkiem znośna, Kandyd wybrał się więc do grodu, by pospacerować przed finałową elekcją. Gdzieś na podejrzanym skrzyżowaniu stało duże lustro drogowe: przybrudzone, lekko wypaczające rzeczywistość, bo przecież postawiono je po to, by pomagało ludziom zrozumieć sytuację drogową. Jakoś tak z rozpędu spacerowicz popatrzył na lustro i odruchowo wymruczał – no, gadaj mi tu zaraz: kto jest najpiękniejszy na świecie?
– Pogięło cię? – pytaniem na pytanie odpowiedziało lustro. Zapadła jakaś taka niezręczna cisza po czym Kandyd usłyszał cały potok słów. – Oszaleć z wami – Kandydami – można. Łazicie tu i ciągle pytacie o to samo: jak dla mnie to oczywiste, że się najnormalniej w świecie nie nadajesz. Głównie dlatego, że nie potrafisz rozmawiać z ludźmi – narobiłeś sobie różnych takich bilbordów, ulotek, ogłoszeń które zamiast coś o tobie opowiedzieć pełnią rolę magicznego lustereczka. Problem w tym, że jesteś jedyny, który to badziewie czyta! To lustra przeznaczone dla jednej, jedynej osoby – dla ciebie! Cała reszta świata o tobie zapomniała, nie interesują ich narcystyczne typy, które żyją w przekonaniu, że po obejrzeniu buźki ktoś uwierzy w te wszystkie opowieści bez pokrycia.
Kandyd spuścił głowę, ale szybko się pozbierał. Pomyślał, że powinni może to lustro wymienić – prawdopodobnie popsuło się, skoro nie zna odpowiedzi na tak proste pytanie. Kiedy wolnym krokiem odchodził w swoją stronę słyszał jeszcze jak lustro dalej jazgocze: już samo do siebie: – A potem się zdumiewa taki jeden z drugim, że na spotkania wyborcze ludzie nie przychodzą. Skoro sami nauczyli wszystkich dookoła, że obiecać to jedno, a dotrzymać obietnicy to już coś całkiem innego, to chyba nie ma się co dziwić, co? Skoro dialogiem nazywają wożenie podobizny na przyczepce oraz rozkładaniem twarzy na dużym plakacie to czym właściwie różnią się od proszku do prania albo batonika?
Zły humor minął Kandydowi dopiero w domu. Wygładził jedwabny żabocik i poprawił okularki: – lusterko, powiedz – kto jest najpiękniejszy na świecie? – Ty oczywiście – odpowiedziało jak zwykle małe, prywatne zwierciadło. – A czy inni Kandydzi mają takie lusterka jak ja? – Oczywiście że mają – padła odpowiedź z ekranu – ale ich lusterka kłamią mówiąc, że to oni są najpiękniejsi, liczysz się tylko ty.
Obiecany morał jest wyjątkowo krótki: niekiedy jedno małe lusterko może oznaczać cztery lata nieszczęścia.